Byłem już w Jakuszycach. Przepiękne trasy biegowe , ekstra przygotowane. Nie chce już brodzić w głębokim śniegu , chcę cieszyć się możliwością biegu , a nie mogę bez przerwy gdzieś daleko wyjeżdżać. Postanawiam poszukać tras biegowych w najbliższej okolicy.
Pamiętam ,że jak jeździłem na narty do Czech spotykałem grupy narciarzy z biegówkami w okolicy
Przełęczy Płoszczyna. Ode mnie z domu to około 10 km , w sumie więc blisko. Pakuje sprzęt, biorę plecaczek z wymienna odzieżą , termos z gorącą herbatą , bułkę , batonika i drogę .
Ruszam autem,w kierunku Bolesławowa a potem czeskiego Starego Mesta. Po drodze mijam stoki narciarskie , dziś sobota więc mnóstwo ludzi , długie kolejki do wyciągów.
Droga na przełęcz odśnieżona , w miarę wyrównana. Po kilkunastu minutach dojeżdżam
do przejścia granicznego na Przełęczy Płoszczyna. W budynku gdzie kiedyś stacjonowała Czeska Policja Graniczna , dziś jest mały hotelik. Można wypić herbatę , czeskie piwo, coś zjeść i ogrzać się. W głębokim śniegu wykopany mały parking. Zostawiam tu autko. Włączam GPS i zjeżdżam drogą w kierunku Starego Mesta. Na drodze kilkucentymetrowa warstwa śniegu
więc jedzie się dobrze. Po prawej stronie piękny widok na Śnieznik.
Po około 500 metrach po lewej stronie drogi widzę oznaczenia i początek trasy biegowej.
Dwoje młodych Czechów szykuje się do drogi. Zamieniam z nimi parę słów.
Opowiadają o wczorajszej wyprawie na Śnieżnik. Po czeskiej są trasy przetarte ale po polskie
podobno nie ma.
Ruszam na trasę. Jakie jest moje zdziwienie . Trasa ratrakowana , założone dwa ślady biegowe.
Po prostu rewelacja. Po drodze piękne widoki na Masyw Śnieżnika. Fakt ,że trasa pnie się cały czas w górę i momentami raczej się idzie niż biegnie, ale jest naprawdę fajnie.
Po około 3 kilometrach na rozwidleniu trasy spotykam wielu narciarzy , młodzi i starsi. Świetnie ubrani.
Ja kieruję się w stronę Chaty Paprsek. Trasa schodzi z głównego szlaku i trzeba biec „rynną” założona przez innych narciarzy. Droga pnie się do góry , jest ciężko ale pięknie. Oprócz mnie biegnie jeszcze kilka osób. Po około 500 metrach ponownie trafiam na ratrakowaną ścieżkę.
W przepięknej scenerii biegnę jeszcze ze dwa kilometry.
W końcu jednak decyzja , wracam.
Droga powrotna biegnie w dół . Jest szybsza, ale czasami trudno utrzymać się na nartach.
Ciesze się ,że tak blisko domu jest taka trasa. Jeśli ktoś trafi w te okolice to naprawdę polecam. Myślę ,ze zdjęcia dopełnia reszty. Wrócę tam pewnie niebawem i odkryje wiele tras.
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj