Mimo, że tego dnia zapowiadano zachmurzenie to brak opadów i wysoki pułap chmur pozwolił na wybranie się w Tatry Polskie. Jako cel obraliśmy Kozi Wierch i na początku nic nie wskazywało, że wycieczka skończy się na schronisku.
Starta na Palenicy Białczańskiej skąd asfaltem udajemy się w kierunku Morskiego Oka, by za Wodogrzmotami Mickiewicza skręcić w prawo w Dolinę Roztoki. Szło się bardzo dobrze, szlak przedeptany, brak wiatru i dość wysoka temperatura.
Gdy doszliśmy do miejsca, w którym czarny szlak odbija do schroniska, zaczęła się zabawa. Szlak w ogóle nie był przedeptany. Zapadanie się miejscami na półtora metra skutecznie utrudniało wędrówkę. Co jakiś czas doganiały nas kolejne osoby i na zmianę tarliśmy ścieżkę. Najgorzej oczywiście miała pierwsza osoba, która ze względu na przedzieranie się stawiała najwolniej kroki. Łącznie zimowy wariant dojścia do Doliny Pięciu Stawów Polski zajął nam dwie i pół godziny, gdzie przy przetartym szlaku idzie się około 40min.
Po tym czasie dotarliśmy w końcu do schroniska i stwierdziliśmy, że kolejna walka ze śniegiem na Kozi Wierch nie ma sensu, więc pozostało nam posiedzieć w schronisku i po jakimś czasie zejść już ładnie uklepaną ścieżką do Doliny Roztoki.
Mimo nie zdobyci szczytu, zabawa była przednia, a następnym razem wyruszymy później, żeby po tak dużych opadach śniegu ktoś przetarł drogę.
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj