Skawina - Marcyporęba - Skawina

Korzystając z okresu niezbyt sprzyjającego dalszym wycieczkom rowerowym oraz z wolnych mocy przerobowych, postanowiłem opublikować kilka wycieczek z okresu kiedy jeszcze nie korzystałem z aplikacji Traseo. Wycieczek tych było bardzo dużo więc siłą rzeczy ograniczyłem się do bardziej ciekawych, przynajmniej z mojego punktu widzenia bądź takich, które z jakiegoś powodu zapisały mi się w pamięci. Jedną z takich wycieczek była ta w dniu 17 marca 2019 r. Z oczywistych względów przebieg trasy jest rysowany ręcznie przy pomocy aplikacji, natomiast zdjęcia zostały zrobione podczas wycieczki. Opublikowanie wycieczki ma na celu pokazanie miejsc wartych zobaczenia i stanowić propozycję jeśli nie do pokonania całej trasy to przynajmniej zachęcić do odwiedzenia poszczególnych miejsc. Jeśli ktoś spojrzy na kształt trasy widniejący na mapie to może on się wydawać dziwny. Tymczasem przebieg trasy uwarunkowany był obiektami które chciałem zobaczyć. A obiekty te znajdowały się w Krzęcinie, Leńczach, Przytkowicach, Marcyporębie, Tłuczani i w Kossowej. Pozostałe obiekty znajdujące się w innych miejscowościach były tak przy okazji i mogłem sobie je przypomnieć. Na trasie mojej wycieczki znajdowały się trzy zabytkowe, drewniane kościoły które prezentowały się bardzo dobrze. Najlepiej wyeksponowany był kościół w Tłuczani, w Marcyporębie i Krzęcinie drzewa otaczające kościoły bardzo utrudniały uchwycenie ich na zdjęciu. W przypadku dworów sprawa wyglądała już trochę inaczej. Były dwory w dobrym lub przyzwoitym stanie do których był swobodny dostęp jak w Leńczach, Paszkówce, Kopytówce, Kossowej. Bardzo zadbany jest dwór w Ochodzy ale z powodu wysokiego ogrodzenia o jego zobaczeniu albo zrobienie zdjęcia bez długiego kijka do selfie można zapomnieć. Przez ogrodzenie można natomiast rzucić okiem na dwór w Polance Hallera ale tylko na jego część. Były także dwory, obok których można było przejechać i nawet nie domyślić się ich obecności lub pełnionej w przeszłości roli. Do takich należą dwory w Sosnowicach, Przytkowicach czy w Facimiechu. O dworze w Brzeźnicy ciężko się nawet wypowiadać bo nie dość, że ponoć w ruinie to jeszcze ruiny te skutecznie zasłaniają go otaczające go drzewa. Trasa, którą się poruszałem w większości była pofałdowana z licznymi, czasami dość stromymi podjazdami, na szczęście ostatnie 15 kilometrów wiodło przeważnie albo z góry albo po w miarę płaskim terenie więc można było trochę odpocząć.