Niżnie Rysy juz raz mnie pokonały, a raczej pogoda, która wtedy panowała. Mokro, niskie chmury zmusiły do powrotu. Tym razem było inaczej i przez cały dzień dopisywał dobry warun. Po szybkim asfalcie (zrobiliśmy go w 1h10min) udaliśmy się wzdłuż Morskiego Oka i dalej Czarnego Stawu szlakiem na Rysy. W momencie pojawienia się pierwszych łańcuchów odbijamy od szlaku w lewo i trzymamy się żlebu, który doprowadza do przełączki między głownym wierzchołkiem a południowym. Dalej już pozostaje wejście na szczyt. Odpoczynek, a po nim schodzimy na słowacką stronę, żeby odnaleźć Jaskinię Tomkową. Znajduje się ona we wschodnich zboczach południowego wierzchołka. Stamtąd wracamy na polską stronę i trawersujemy kawałek grani by potem wejść na nią i dotrzeć do szlaku na Rysy. Tam już kawałek na szczyt i oczywiście wchodzimy na wierzchołek słowacki. Tłumy ludzi ale znajdujemy miejsce na odpoczynek. Po nim pozostaje już zejście szlakiem do schroniska i dalej asfaltem do samochodu.
Skomentuj