Na odcinku Kalety - Pusta Kuźnica rzeka bardzo trudna i wymagająca.
Zacząłem przy moście w Kaletach, początkowo rzeka płynęła przez pola, sporo małych progów wodnych - od 10 do 50 cm. Na końcu Kalet, za drugim mostem na "ostatniej prostej" trafiłem na większy próg, około metrowy a zaraz pod nim kamienisty kawałek ze sporym spadkiem - najniebezpieczniejsze miejsce na rzece.
Dalej wpłynąłem w obszar leśny ciągnący się przez ładne kilka kilometrów... Tutaj na prawdę trzeba się namęczyć. Po pierwsze - poziom wody - bardzo niski, często jest odpowiedni do pływania kajakiem jedynie przy brzegu, na środku tworzą się płycizny. Po drugie - liczba przeszkód w korycie rzeki...Przeogromna liczba leżących drzew. Mała Panew płynie nieregulowana przez piasczyste, mocno zalesione tereny, podmywa piach i w efekcie mamy całe koryto pełne zwalonych drzew. Swoje robią też bobry. Czasami nie opłaca się w siadać do kajaka bo na odcinku 100 metrów mamy do pokonania 10 albo 20 zwałek...
Należy wziąć też pod uwagę, że moja średnia prędkość to niewiele więcej niż 1km/h! Tylko dlatego, że wypłynąłem przed 8 rano udało mi się za widoku dopłynąć do osady Krywałd, położonej w środku lasów. Taka ciekawostka - most w tej miejscowości, który jest zaznaczany na mapach nie istnieje.
W okolicach Krywaldu miałem nocleg na dziko na jakiejś przyrzecznej polanie - w nocy po okolicy buszowały dziki co napędziło mi trochę stracha...
Drugiego dnia płynąłem do Kokotka - trasa tak samo wymagająca i trudna jak poprzednio, nic tylko rzeka, las i zwałki.... Miejsce na prawdę przepiękne ale trzeba dużo sił, żeby pokonać ten odcinek - warto :)
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj