30 lipca 1994 roku zmarł Rysiek Riedel - legenda śląskiego bluesa.
Więc ekipa pojechała zapalić znicz.
Ikona bluesa, outsider, ostatni hippis naszych czasów. Urodzony w Chorzowie, ale mocno związany z Tychami. To tutaj uczył się w szkole podstawowej nr 18, a następnie pracował w kilku miejscowych zakładach. Tutaj w 1977 roku poślubił Małgorzatę Pol, w kościele św. Marii Magdaleny. Po związaniu się z zespołem Dżem, poświęcił się całkowicie muzyce.
Frontman Dżemu był objęty kultem jeszcze za życia. Pod jego blok w Tychach, w którym mieszkał od 11 roku życia, przychodziły grupy fanów. Po śmierci sympatycy spotykali się nad jego grobem na cmentarzu na Wartogłowcu. Kiedy umierał na niewydolność serca, z powodu uzależnienia od heroiny, miał zaledwie 38 lat. Niedługo przed śmiercią ostrzegał przed wszelkimi używkami.
W Tychach jest wiele miejsc, które sprzyjają wspomnieniom o naszej muzycznej legendzie. We wrześniu ubiegłego roku na fasadzie bloku przy ul. Filaretów odsłonięto mural z wizerunkiem Ryśka.
Na muralu oprócz postaci muzyka pojawiły się rozpadające puzzle, które "z jednej strony „budują” artystę, a z drugiej on się rozpada z tych puzzli. Ma to symbolizować doświadczenia, z których się składamy. Nasze życie to przecież zbiór doświadczeń, ale jest bardzo kruche, wystarczy chwila, by nasza życiowa układanka się rozsypała. Musimy mieć tego świadomość i znaleźć w sobie siłę, by poskładać się na nowo" - wyjaśniał koncepcję jej autor - rysownik i malarz, Marek Grela.
Przy al. Niepodległości stanęła natomiast 2-metrowa rzeźba przedstawiająca muzyka, odlana z brązu. Rysiek wygląda tak jak pamięta go wielu tyszan - w kowbojskim kapeluszu, z rozpuszczonymi włosami, z wytartymi dżinsami, jest lekko pochylony - jakby szedł pod wiatr. To celowy zabieg - pokazujący, jaki był Riedel. W życiu zawsze szedł pod prąd. Wbrew obowiązującym trendom. Miał własną ścieżkę. Rzeźba przedstawia zwykłego człowieka, bo Ryszard Riedel nie miał nigdy maniery gwiazdy.
Pobierz trasę w aplikacji
Wpisz kod w wyszukiwarce
Skomentuj