2020-07-31_Waksmund - Niedzica - Waksmund

Korzystając z zapowiadanej ładnej pogody podczas tej wycieczki ruszyłem nad Jezioro Czorsztyńskie. Podczas poprzednich wycieczek poznałem okolice w/w jeziora jednakże tym razem postanowiłem skorzystać z biegnącej wzdłuż Dunajca i wokół jeziora ścieżek rowerowych Velo Dunajec i Velo Czorsztyn. Żeby wycieczka miała odpowiednią długość zacząłem ją w Waksmundzie. Zanim dojechałem do Jeziora Czorsztyńskiego minąłem po drodze zabytkowe drewniane kościoły w Łopusznej, Harklowej i Dębnie, rzuciłem także okiem na dworek w Łopusznej. Od Dębna dalsza trasa aż do Czorsztyna wiodła szlakiem Velo Czorsztyn . Przed Czorsztynem , na wysokości Kluszkowców zjechałem jednak trochę ze szlaku aby zobaczyć znajdujący się w tej miejscowości skansen budownictwa ludowego oraz Osadę Czorsztyn, w której znajdują się przeniesione w związku z budową jeziora budynki m.in. dwór i wille. Niestety trochę żal , że trud związany z przeniesieniem i rekonstrukcją tych budynków idzie na marne, gdyż ich stan wskazuje na co najmniej zaniedbanie. Po obejrzeniu skansenu wróciłem na szlak, którym dojechałem do Czorsztyna. W Czorsztynie istnieje możliwość przeprawienia się promem na drugi brzeg jeziora do Niedzicy, ja jednak w planie miałem przejechanie wokół całego jeziora. Spod zamku w Czorsztynie, przez Przełęcz Osice dojechałem więc do Sromowców Wyżnych, skąd po obejrzeniu zabudowy na Polanie Sosny udałem się do Niedzicy. Z Niedzicy, po przerwie na obiad, ruszyłem w kierunku Frydmana, przemieszczając się szlakiem rowerowym Velo Czorsztyn pokrywającym się na tym odcinku ze szlakiem Velo Dunajec. Ten odcinek, znajdujący się na południowym brzegu jeziora, jest zdecydowanie bardziej wymagający niż ten znajdujący się wzdłuż północnego brzegu. Może pod względem krętości szlaku jest podobnie jednakże ilość zjazdów i podjazdów przy południowym brzegu jest zdecydowanie większa a podjazd do Falsztyna zmusił wielu do zejścia z roweru i prowadzenia go pod górkę. Po pokonaniu licznych zakrętów, zjazdów i podjazdów dotarłem do Frydmana gdzie ponownie zjechałem ze szlaku rowerowego. Kierując się z Frydmana, przez Krempachy i Nową Białą dotarłem do Przełomu Białki. Ostatnim punktem wycieczki była wyrastająca znad pól Cisowa Skała, z której rozciąga się wspaniały widok na góry, odległe nawet o kilkadziesiąt kilometrów. W końcu, po prawie ośmiogodzinnej wycieczce dotarłem do celu czyli do Waksmundu. Pokonanie ok. 75 kilometrów w ciągu prawie 8 godzin wydawać się może niezbyt imponujące jednakże podczas moich wycieczek nie tyle pokonywanie kilometrów jest najważniejsze co poznawanie nowych miejsc i podziwianie pięknych krajobrazów. A tych podczas tej wycieczki było bardzo dużo, zwłaszcza z widokiem Tatr.