Wczasy rowerowe/Trasa VI: Przez Trójmiasto

Do Gdańska dotarliśmy transportem kolejowym z Giżycka, z przygodami po trasie (awaria szynobusu, zerwanie sieci trakcyjnej). Wizytę w mieście Neptuna rozpoczęliśmy od objechania gdańskiej starówki nasyconej zabytkową tkanką i urokliwie "przytulonej" do nurtu Motławy. Stamtąd z przystankami przy Stoczni Gdańskiej oraz Stadionie wybudowanym na potrzeby Euro 2012 dojechaliśmy nad morze. Jeszcze zanim dotarliśmy na plażę w Brzeźnie, żeby zanurzyć się w morskiej tafli, poczuliśmy w powietrzu ożywczy zapach morskiej bryzy. Sam kontakt z Bałtykiem po latach przerwy był wzruszającym momentem. Po chwili plażowania podążyliśmy dalej nadmorskim bulwarem pieszo-rowerowym. Jedynie pomiędzy Sopotem, a Gdynią, wraz z końcem rewelacyjnej cyklostrady, na niezagospodarowanym odcinku plaży, musieliśmy zdać sie na ruchliwą Aleję Zwycięstwa. W Gdyni mieliśmy okazję obejrzeć tamtejszy port w barwach zachodzącego słońca,a potem skierowaliśmy się na dworzec. Stamtąd zabrał nos w głab kraju, do Lublina pośpieszny "Posejdon" z Kołobrzegu.