Pierwsza część marszruty to poszukiwanie właściwego szlaku. Podążaliśmy liczną grupą leśnymi drogami, na wyczucie obierając kierunek marszu. Efekt nie był najgorszy, skoro na przedpolach Rybnicy natknęliśmy się na śródleśną steczkę oznaczoną bialo-zielonymi kwadratami. Co prawda nie był to poszukiwany szlak szumów ale uzyskaliśmy zapewnienie od napotkanego tubylca, że dojdziemy tędy do celu. I rzeczywiście po niedługim czasie po lewej stronie teren wyraźnie się obniżył, sugerując obecność rzecznej doliny. Po chwili nie było już żadnych wątpliwości kiedy u podnóża stromego brzegu pojawiły się zakola Tanwi. Po minięciu rozdroża szlaków na skraju leśnej polany (dołączyły tam czerwone znaczki ścieżki edukacyjnej "Nad Tanwią") przekroczyliśmy rzekę po drewnianej kładce i dotarliśmy do Rebizantów. Parę godzin wcześniej zakończyliśmy tutaj ekscytujący spływ kajakowy. Teraz wystarczyło jedynie przekroczyć most drogowy i zaraz za nim skręcić w prawo, w wąską ścieżynę aby w końcu znaleźć się na niebieskim "Szlaku Szumów". Urokliwe progi skalne umiejscowione w korycie Tanwi z przelewającym się przez nie szumiącym rzecznym nurtem to największa atrakcja szlaku. Jego najbardzie efektowny odcinek wciska się dosłownie pomiędzy koryto rzeki, a strome zacienione zbocze. Po dotarciu do kolejnego mostku opuściliśmu niebieski szlak, kierując się dalej za znakami zółtymi. Chcieliśmy skrótem dotrzeć do Suśca, wszak pora była już późna. Dodatkowo trzeba było jescze pozbierać całą rozproszoną grupę, co wymagało cofnięcia się po własnych tropach w rejon tegoż mostku. Ostatnią atrakcją w drodze powrotnej był 1,5 metrowy wodospadzik na Jeleniu, dopływie Tanwi. W rzeczywistości rzeczka to niewielka struga, nad którą mozna przejść nie zamoczywszy nóg ale samego wodospadu nie wypada pominąć, będąc w okolicy. W Suścu zamkneliśmy pętlę wracając do "Sosnowego Zacisza" z przeciwnej strony. Nawet dobrze się stało, że pobłądziliśmy w początkowej części trasy, uniknąwszy dzięki temu konieczności powrotu asfaltem z Rebizantów. Spontaniczna w znacznej mierze wędrówka po leśnych duktach Puszczy Solskiej była zdecydowanie lepszą alternatywą.
Skomentuj