Kolejna skirajza na Soszowie i kolejny raz z mokrą dupą !!! Niestety wcześnie rano na Soszowie i w całej okolicy solidnie lalo i siedzenia na wyciągu były niestety mokre i znów "zmoczyłem się w kroku". Pogoda powodowała, że długo zastanawiałem się czy jechać. Oglądałem kamery na stokach i widziałem, że leje, ale dane z radarów mówiły, że lać przestanie... No i przestało. To sprawiło, ze stok był miękki, ale dało się jeździć bez problemów. Tym razem obrałem taktykę, że będę tak jeździł aby na każdej trasie mieć tyle samo zjazdów... Udało się, ale tylko z początku, bo potem się pomyliłem i zaniechałem dalszego liczenia zjazdów, a i endomondo też zaszwankowało... 3 godziny szybko zleciały i ze względu na mokrą dupę nie szwendałem się po czeskiej stronie a szybko wracałem do domu.
Skomentuj