Niestety warunki śniegowe w niższych partiach gór raczej na pozwalają na planowanie podejść na nartach z dala od nartostrad. Nie ma co myśleć też o zjeździe w doliny poza trasami. Wybraliśmy standardowo Skrzyczne ale próbowaliśmy do podejścia wybierać jak najwięcej dróg leśnych. Od poziomu około 800 m nawet to się udawało. Musieliśmy co prawda sporo podreptać nartostradami ale to głównie z braku innych dróg. Prognozy przewidywały bezchmurne niebo do godziny 12 więc szliśmy wcześnie żeby na spokojnie dojść na szczyt i cieszyć się piękną panoramą. Chmury pojawiły się około 11:20 jakieś 25 minut po zdobyciu Skrzycznego. Powrót na Małe Skrzyczne już w mgle. Zjazd nartostradą na parking także przy zamglonej pogodzie.
Skomentuj