Myślęcinek-Kotomierz-Bydgoszcz oś. Leśne 11_08_2021

Start z Myślęcinka oczywiście na siodło poducha żelowa i myk rowerowo do Kotomierza. Omijam staw z restauracją i śmigam do drogi Hipicznej, mijam po prawej wybieg koni bez koni iha ha. Wieżdzam na hipiczną a tu zonk pod górę i pierwsza zadycha na samym starcie. Ledwo podjechałem. To najtrudniejszy etap tej wyprawy i żałuję czasami że sobie nie kupiłem elektryka. Dojeżdżamy do Jeździeckiej i tam uwaga bo nie mamy pierwszeństwa wiazdu na ulicę Bydgoską. I myk Bydgoską oczywiście po boku bo jest chodnik ale mały tak że dwa rowery się mijające mają problem. Najlepiej jeden za drugim i ten ostatni wącha smrody pierwszego. Ale w Niemczu jest ośrodek recabilitacyjny i mają sole trzeźwiące. Śmigamy sobie i możemy zachaczyć o przyjemności takie jak lody, gofry, nawet inne przyjemności. Dojeżdżamy do ronda w Niemczu tam musimy trochę uważać bo z rana szatany tam się pojawiają i może być kraksa. Najlepiej poruszać się po południu. Śmigamy do Żołędowa a po drodze nie ma żadnych atrakcji chyba że jakieś faje fury pooglądać sobie można. Mijamy s5 ładny most i panorama fajna następnie jedziemy laskiem i dojeżdżamy na odpoczynek do wiat przydrożnych. Nie polecam wejścia w las bo jest zaminowany. Przy wiatach w miarę czysto i nie śmierdzi. Po odpoczynku jedziemy do Nekli i tam można zaopatrzyć się w sklepiku w drożdżówki a przy okazji mają regionalne produkty przy drodze. Jest tam nawet zestaw naprawczy dla rowerów. Można nawet się schować bo są budki przystankowe zadaszone jak będzie padał deszcz. Dojeżdżamy do Pyszczyna i tam jest pomnik nawet ładny zadbany i pojawiają się tam pierwsze Kunie. Było ich sztuk 2. Na zakręcie zobaczymy więcej kuni krowy i inny inwentarz. Wincej nie widziołem. Śmigamy dalej cały czas prosto aż do Magdalenki ale oprócz wysypiska nic nie widziałem. Śmigamy prosto i jesteśmy w Kotomierzu oglądamy PKP dworzec i na końcu ulicy Bankowej jest sklep lewiatan. No i co to już koniec droga powrotną wygląda tak samo.