Kościelec

Parcie na Tatry jak co tydzień, jednak wysokie temperatury zniechęcają do chodzenia po nie stabilnym śniegu. Dostaliśmy cynk od znajomych, że na Kościelec można już się wybrać bez zimowego sprzętu. Jako, że góra blisko to nie spieszyliśmy się z wyjściem. Mimo pięknej pogody na drodze do schroniska i w nim samym ludzi bardzo mało. Dolina w większości była w śniegu zatem założyliśmy stuptuty i jak się okazało słusznie. Do Przełęczy Karb towarzyszył nam śnieg, ale z przełęczy na szczyt pozostały tylko dwa płaty śniegu w łatwym terenie i trzy mniejsze w trudniejszym terenie, w którym trzeba było wzmóc uwagę. Podejście szybkie a ze szczytu świetne widoki na całe Tatry. Godzinna wizyta na szczycie i czas na zejście, które nie sprawiło wielkiego kłopotu aż do... No właśnie topniejące śniegi i płynące pod nim strumienie doprowadziły do wpadnięcia w nie dwie osoby. Dla jednej osoby skończyło się zanurzeniem nogi prawi po pas, dla drugiej obu kończyn do kolan. Na szczęście było bardzo ciepło, dlatego długo zimna nie czuliśmy, jednak środki butów pozostawały mokre co dawał dyskomfort aż do samochodu.