Etap ósmy :).
Dobrze byłoby dotrzeć dziś do Morskiego :). Chociaż może okazać się to niepotrzbne bo i tak będę musiał czekać na asekurację...
Niemniej jednak szybki start w kierunku Lubomira. Jak zwykle w ostatnich dniach zaczynamy od asfaltu. Kasina Wielka, Węglówka powoli powoli do góry. Gdy pojawia się odbicie w lewo, kierunkowane na obserwatorium, nachylenie zaczyna byc wymagające. Zmienia się gdy mam już ochotę pchać :), gdy prędkość dochodzi do połowy prędkości piechura... Kawałek lekkiego i kawałek mocnego. I agrafka. Za agrafką stabilnie w góre, ale odpusiciłem. Gorąco. Na szczyt jednak wjechałem.
Na szczycie obserwatorium astronomiczne czasem dostępne do zwiedzania, osobliwie po umówieniu się. Chatka na słupach, szczytowy kamień i kapliczka. Zjazd na Kudłacze bez specjalnych ekscesów i doznań, ale zatrzymywać mi sie nie chciało. Trochę z obowiązku ale wszedłem jednak do schroniska. I bardzo dobrze.
Żurek na Kudłaczach, to najlepszy jakiego doświadczyłem w jakimkolwiek górskim schronisku !.
Polecam miłosnikom i oportunistom. :)
Zjazd do Pcimia to głównie szuter a potem asfalt... i ten asfalt ciągnał się aż do Koninek...
Bo postanowiłem Turbacz skasowac od stronyu Poręby Wielkiej. Choć wiedziałem, że to katorga. Zero podjazdu. Dopiero po wdrapaniu się na Czoło Turbacza, można było kawałek pojechać, do Polany, przez Polane, do ostatniego odcinka pod sam szczyt, tradycyjnie na Turbacz raczej trudne do podjechania (nie mówimy o scieżce od schorniska).
Do schroniska już bez niespodzianek.
Morskie poza zasięgiem, ale gdzieś pod Białkę podciągnę.
Zjazd z Turbacza starym znanym szlakiem do Kowańca. A po drodze cała masa bikerów wjeżdzających pod góre, jak by to nie był Park Narodowy :), Aż miło było popatrzeć.
(Wiecej zdjęć tu : https://goo.gl/photos/ukVKeGqFUSHGvAd38 )
Skomentuj