Kapella- Rząśnik- Płoszczynka

Początek października. Dni wyraźnie krótsze. Sezon rowerowy kończy się pozostawiając za sobą wspomnienie wielu wspaniałych wypraw i wycieczek. Teraz czas na krótsze wyjazdy bez pilnowania tętna i spiny na ilość przejechanych kilometrów. Letnia aura utrzymuje się od kilku tygodni. Przez Zabobrze i Dziwiszów wjechałem na Kapellę. Byłem tu wielokrotnie i zawsze podziwiałem widoki z tej kaczawskiej przełęczy. Zjeżdżam przez Chrośnicę i Janówek. Jest bardzo zimno. Zupełnie inny klimat tych nieco mrocznych wiosek. Krótka wspinaczka na Przełęcz Rząśnicką a dalej zjazd i ponownie podjazd w kierunku Posępska. Tu z kolei ponownie przyjemna ciału temperatura i Ostrzyca po prawej ręce. W zeszłym tygodniu na tym odcinku było bardzo zimno. Takie to prądy powietrzne w Kaczawskich. Szybki podjazd do Bystrzycy. Ubieram kurtkę i ocieplacze na kolana. Zjazd tak samo szybki jak lodowaty. Jest coraz ciemniej. Listopad w październiku. Powrót z Wlenia do Jeleniej przez Czernicę zajął w tych okolicznościach nieco ponad godzinę. W Nielestnie znów lekki powiew lata a przed jednostką wojskową ponownie zima. Ruch uliczny w stronę Wlenia jak i Płoszczynce spory.