Drugi dzień wycieczki w Tatrach. Plan był zupełnie inny ale z powodu opadów śniegu dzień wcześniej oraz informacji od turystów którzy zdążyli wrócić z gór zrezygnowaliśmy z przejścia Orlej Perci. Powyżej poziomu 1800 metrów śnieg po mroźnej nocy był zlodzony a jego niewielka ilość uniemożliwiała właściwe użycie raków nie mówiąc o czekanie. Postanowiliśmy pójść podnóżami Tatr z zaliczeniem Gęsiej Szyi. Oprócz naprawdę pięknego widoku ze szczytu reszta to moim prywatnym zdaniem totalne dno. Typowy szlak do przejścia raz w życiu. Nie ma mowy żeby ktoś mnie tak jeszcze raz wyciągnął. Ścieżka w 95% w lesie, widoków zero, pełno błota i korzeni. Na mnie działa to bardzo deprymująco. Według mojego prywatnego rankingu jest to najgorszy szlak po jakim miałem okazję iść w Tatrach.
Skomentuj