Zainspirowany najtrudniejszym szlakiem w polskich Tatrach - Orlą Percią, postanowiłem "liznąć" choć kawałeczek i zobaczyć jak wygląda on od kuchni. Wybrałem najłatwiejsze podejście z możliwych, na Kozi Wierch, jednego ze szczytów Orlej Perci. Wędrówkę rozpocząłem z parkingu na Łysej Polanie, kierując się drogą do Morskiego Oka. Przy Wodogrzmotach Mickiewicza zmieniamy szlak na zielony, który doprowadzi nas do Doliny Pięciu Stawów. Droga przebiega łatwo i przyjemnie, nie nastręczając trudności .Przy Wielkim Stawie szlak zielony zmieniamy na niebieski i dochodzimy do najbardziej interesującego nas miejsca, czarnego szlaku, prowadzącego do szczytu Koziego. Gdzieś od połowy podejścia zaczyna się naprawdę stromo, aczkolwiek nie są potrzebne żadne ubezpieczenia, typu łańcuchy. Ostatnie sto metrów jest trochę słabo oznakowane, wiec oprócz wysiłku fizycznego, musimy jeszcze troszkę pogłówkować ;) No i udało się! Jestem na szczycie! Niestety jak to często bywa w Tatrach na tej wysokości widoczność słaba i nic poza Kozim, z Orlej Perci, nie udało się zobaczyć. Atrakcją było poznanie mieszkańca Koziego i pierwszy śnieg. W drodze powrotnej zaliczyłem schronisko w Dolinie Pięciu Stawów, skąd niebieskim szlakiem, przeszedłem do Morskiego Oka i dalej na Łysą Polanę.
Skomentuj